Jak reagować na molestowanie seksualne w pracy?

Statystyki mówią same za siebie. Co czwarta osoba jest świadkiem molestowania seksualnego w miejscu pracy lub nauki. Co dziesiąta osoba sama doświadczyła molestowania seksualnego [badanie CBOS “Molestowanie seksualne” z 2018 r.].

W korporacyjnym świecie molestowanie seksualne najczęściej odbywa się bez dotyku. Element fizyczny pojawia się znacznie rzadziej.

Najczęściej są to kierowane do kogoś “niewinne żarty” o charakterze seksualnym. Przyjacielskie komentarze” na temat jej ubioru lub wyglądu. “Luźne gesty” mające podtekst seksualny. Nawet same pożądliwe spojrzenia. W korpo-świecie trzeba przecież “umieć złapać luz” i “mieć dystans do siebie”.

Takie zachowania nie są jednak “niewinną”, “przyjacielską” lub “luźną” normą. To odstępstwo od normy, w której nadrzędną wartością jest godność drugiego człowieka. Tę godność trzeba szanować w każdym miejscu. Zwłaszcza w pracy, w biurze, w relacjach z koleżankami i kolegami z naszych zespołów.

Tego rodzaju odstępstwa od normy trzeba nazwać po imieniu. To może być molestowanie seksualne.

Dlaczego “może”?

Bo zachowanie takie jest molestowaniem seksualnym dopiero wtedy, gdy jest ono dla nas niepożądane. Gdy nie ma na nie naszej zgody. Gdy odbywa się ono wbrew naszej woli.

Co to w praktyce oznacza? 

Po pierwsze, na pewno nie możemy nikogo oskarżać o molestowanie, gdy nie ma wątpliwości co do tego, że była nasza zgoda na jego zachowanie. Gdy zachowanie to było odwzajemnione. Najbardziej czytelnym przykładem jest świadome wejście w romans w firmie. Nieoprotestowane uczestnictwo w takiej relacji wyklucza późniejsze wyjście z niej i oskarżenie drugiej osoby o molestowanie.

Po drugie - przede wszystkim - sądy przyjmują, że trzeba wyrazić nasz brak zgody (sprzeciw) wobec określonego zachowania. Forma takiego sprzeciwu może być dowolna. Wystarczy, aby z naszej postawy jasno wynikało, że nie życzymy sobie być odbiorcą określonych zachowań.

W idealnym świecie sprzeciw najlepiej wyrazić w emailu lub SMS. Gdy opiszemy sytuację i wprost zakomunikujemy, że nie chcemy takich zachowań. Wtedy nie ma wątpliwości i luzu interpretacyjnego.

Korpo-świat daleki jest jednak od ideału. W korpo-świecie taki email lub SMS niechybnie doprowadzi do działań odwetowych. Wykluczenia z projektów. Odcięcia od klientów. Pominięcia przy awansach. W dłuższym okresie może nawet zwolnienia z pracy. W praktyce trudno oczekiwać, że ktoś molestowany seksualnie, upokorzony, poniżony, weźmie na siebie jeszcze takie ryzyko.

Sądy na szczęście dostrzegają, że korpo-świat daleki jest od ideałów, jakie deklarują  korporacje. Patrzą na każdy przypadek indywidualnie. Uwzględniają specyfikę sytuacji, z jaką musiała zmierzyć się osoba dotknięta molestowaniem.

W efekcie wystarczający może się okazać dorozumiany sprzeciw. Przyjrzyjmy się kilku sytuacjom.

Firmowa impreza na wyjeździe. Przełożony proponuje Ci drinka w jego pokoju w hotelu. Ty odmawiasz i zamykasz się w swoim pokoju. Długo jeszcze rozmawiasz ze swoją koleżanką. Nie ma wątpliwości, gdzie spędziłaś noc. Nie ma wątpliwości, że odmówiłaś. Taka odmowa w relacji one-to-one - mimo że bez emaili czy SMS’ów - jest skuteczna.

Firmowa kuchnia. Przerwa kawowa. Do Ciebie i Twojego zespołu dołącza przełożony. “A nasza [wstaw tutaj Twoje imię] jak zawsze elegancka i ponętna. Trudno się dziwić, że wszyscy klienci chcą z Tobą pracować. Idę o zakład, że w tej sukience przyniesiesz dzisiaj nowego klienta”. Wszyscy się śmieją. A Ty upokorzona wychodzisz z kuchni. Od tego czasu przynosisz kawę w termosie i za wszelką cenę unikasz jakichkolwiek bezpośrednich spotkań z przełożonym. Zwłaszcza w kuchni. Takie unikanie bezpośredniego kontaktu jest zachowaniem, które sądy traktują jako sprzeciw.

Czat z Twoim przełożonym. “Od kiedy tylko Ciebie zatrudniłem jest mi ciągle gorąco”.Chyba Ciebie zwolnię, bo nie mogę przez te Twoje sukienki pracować”. Nie odpowiadasz na te końskie zaloty. Albo po prostu zmieniasz temat i ton na czysto merytoryczny. Takie gaszenie” flirtu jest postawą, która obiektywnie daje do zrozumienia, że czujesz się niekomfortowo i nie chcesz takiej komunikacji. Nawet jeżeli tego wprost nie piszesz.


Na pewno wystrzegaj się jakiegokolwiek dostosowywania się do takiej “zalotnej” tematyki lub tonu korespondencji. Odpisywanie w stylu “ależ Ty jesteś Casanova” lub nawet wysyłanie uśmiechniętych, żartobliwych emotikonów może być uznane za odwzajemnianie flirtu słownego. A zachowanie odwzajemnione trudno uznać za zachowanie “niepożądane”, czyli molestowanie.

Dopełnieniem Twojego sprzeciwu wobec molestowania musi być poinformowanie o nim pracodawcy. Poszukaj firmowej procedury zgłaszania nieprawidłowych zachowań. Powinno być tam napisane, do kogo możesz się zgłosić z Twoją sytuacją. Powinna to być osoba neutralna, bez powiązań z Twoim przełożonym.

Zacznij od nieformalnej rozmowy z taką osobą. Opisz problem. Postaraj się wyczuć podejście firmy. Czy zależy jej na poznaniu prawdy czy tylko na tym, żeby rozmyć sytuację (bo na przykład padają od razu komentarze, że może jesteś “przewrażliwiona”)?

Pamiętaj: Już od tej chwili firma wie o sytuacji i powinna coś z nią zrobić. Nawet jeżeli nie przejdziesz do drugiego kroku.

Tym drugim krokiem jest formalne zgłoszenie. W którym opisujesz fakty - i tylko fakty. Jak wyglądały zachowania molestujące. Jaką formę miał Twój sprzeciw. Nic więcej nie musisz pisać.

Unikaj zwłaszcza Twoich ocen. Od ocen jest pracodawca lub ewentualnie sąd - jeżeli pracodawca nie stwierdzi molestowania.

Previous
Previous

Dyskryminacja ze względu na wiek.

Next
Next

Czy wolno nagrywać w pracy?